Witam wszystkich serdecznie :).
Wiem, że już dawno minął okres pieczenia pączków, ale ja właśnie dzisiaj postanowiłam zamieścić taki właśnie przepisik.
To moje pierwsze pączki, które piekłam i obawiałam się czy mi wyjdą. Ale kiedy były już usmażone i leżały na talerzach to, aż piałam z zachwytu.
Wyszły mięciutkie, nie żałowałam nadzieją. Jedna wielka pychota. Tłusty czwartek uważam za bardzo udany, a moimi pączkami obdarowałam koleżanki z pracy i też im posmakowały.
Przepis może i w danym czasie mało rozrywany, ale na drugi rok będzie jak znalazł. Może ktoś się pokusi :). Ale z drugiej strony trzeba na nie czekać do następnego roku. ja sądzę, że jeszcze w tym roku rozraduje moją rodzinkę podsuwając im pod nosek, tą pysznie pachnącą drożdżówkę :)
Składniki:
(na ok. 30 sztuk)
1 kg mąki
6 żółtek
6 łyżek cukru pudru
1/3 kostki masła
2 i 1/2 szklanki mleka
6 łyżek słodkiej śmietanki (30%)
80 g drożdży
szczypta soli
odrobina spirytusu
1 l oleju
powidła śliwkowe
cukier puder do posypania
Wykonanie:
Mąkę przesiewamy do dużej miski.
Do pojemnika rozkruszmy drożdże dodajemy dodajemy ciepłe mleko, łyżkę maki i łyżkę cukru pudru (przesianego). Dokładnie mieszamy i odstawiamy do wyrośnięcia.
Do przesianej mąki dodajemy resztę cukru pudru i szczyptę soli, mieszamy. Następnie dodajemy wyrośnięty zaczyn, żółtka, śmietankę oraz kieliszek spirytusu (nie cały). Zagniatamy ciasto, następnie dodajemy roztopione masło (letnie). Dokładnie ugniatamy, im dłużej tym lepiej. Ja gniotłam, i gniotłam, aż zaczęła mnie boleć ręka. (Na szczęście zakwasów nie było :D). Ciasto powinno być, gładkie sprężyste i odchodzić od rąk.
Odstawimy do wyrośnięcia, na co najmniej godzinkę.
Następnie z ciasta odrywamy równe porcje i robimy z nich placuszki. Nadziewamy każde łyżką powideł i zlepiamy. Układamy na posypanej mąką stolnicy, bądź tacce zlepieniem do dołu.
Kiedy trochę podrosną smażymy na nagrzanym oleju, z każdej strony, aż się ładnie zarumienią.
Usmażone pączki odsączamy z tłuszczu na papierowych ręcznikach i przekładamy na talerze. jeszcze ciepłe obsypujemy cukrem pudrem.
Smacznego :)
Gdybym kiedyś odważyła się i upiekła samodzielnie takie śliczne pączki to pewnie byłabym też bardzo z nich dumna. Brawo za odwagę i za efekt. Zapiszę przepis do kolekcji przepisów paczkowych. Może kiedyś... przyjdzie i na mnie pora pieczenia pączków. :)
OdpowiedzUsuńNie ważne kiedy :) najważniejsze, ze wyglądają pyszniutko :) zapisalabym się na jednego :)
OdpowiedzUsuń